Na kolejnej byłam już z przyjaciółkami, także z tego okresu, gdy nazywano nas pierwszorocznymi. Było zrobione w naszym dormitorium, pewnie przez chłopców - ja leżałam rozwalona na swoim łóżku (drugim od lewej) rzucając wściekłe spojrzenie w stronę obiektywu, Al dyskutowała z czymś z Eleą na posłaniu po prawej stronie od mojego, a Lisa czytała książkę siedząc pomiędzy jej a moim łóżkiem. Isabel prychała na osobę, która robiła zdjęcie.
Na trzecim byli Psotnicy - uśmiechający się bezczelnie Jack i Matt, tak jak Lis na poprzednim zdjęciu zaczytany Lou i pochłaniający słodycze Austy. Byli pod starym dębem.
Na czwartej już fotografii byliśmy wszyscy, już na II roku - od lewej: Ja, Preck próbujący mnie objąć - znowu z tym uśmiechem, rzucający sobie ukradkowe spojrzenia Liska i Louis, uśmiechająca się w stronę naciągniętego, by nam zrobił to zdjęcie nowego Alice, znowu obżerający się słodkościami Austy, spoglądająca groźnie na Kicacza Elea i Herry z identycznym jak Jack uśmieszkiem, który także próbował kogoś objąć, tyle, że nie mnie, tylko Czarną.
Gdy zobaczyłam cztery kolejne, zachichotałam. Na pierwszym ,czyli piątym, widniała scena z policzkowania Jacka (pamiętam... próbował mnie wtedy pocałować. - pomyślałam). Byli na III roku. Na następnym z liścia dostał Matt - za pomaganie poprzedniemu. Kolejna fotografia oddawała widok uderzania w twarz Lou - bo nie zareagował. Na ostatnim z tych było pokazane, jak robię to samo Austy'emu - bo tylko jadł i nic nie zrobił. Dla dwóch ostatnich był to szok i nowość, dla tych pierwszych było to już normą.
Schowałam go i wzięłam się za pracę domową z transmutacji. Na odrabianiu zadań upłynęła mi resztka piątku.
***
Wiem, że króciutko, ale w tym okresie - okresie totalnego lenistwa i "już tylko ten jeden głupi tydzień..." nie jestem w stanie wykrzesać z siebie więcej... i tak macie z tą już 11 notek w 1 miesiącu (!!!), więc cieszyć mi się! No, to było by na tyle - pa! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz