-Jak mi się nie chce tak wcześnie wstawać... Ale dzisiaj jadę do tego całego Hogwartu! Szkoda jedynie, że pokłóciłam się z Petunią... Ale zaraz zaraz, czy rodzice się już pobudzili?
Na szczęście, gdy zeszłam do kuchni, okazało się, że już nie śpią.
-Hej, mamo, hej, tato. Cześć, Petunio - przywitałam się z wszystkimi. Petunia tylko coś mruknęła.
***
Byliśmy już na dworcu King's Cross. Gdy stanęliśmy przy peronie dziewiątym, moja siostra zrobiła tryumfalną minę.
-Widzicie? Nie ma żadnego peronu dziewięć i trzy czwarte! Tutaj jest peron dziewiąty, a obok dziesiąty. No i co? - pytanie na końcu skierowała do mnie, wszystko oczywiście wypowiadając kpiącym głosem z nutą samozadowolenia. Ja sama też nie widziałam peronu, z którego miałam odjeżdżać do swojej nowej szkoły...
Zauważyłam pewną czarnowłosą dziewczynkę w moim wieku trzymającą jedną ręką przykrytego wózka, podobnego do mojego. Na samym szczycie była klatka z sową w środku, skrzeczącą i kłapiącą dziobem. Stała przy niej jej matka, do której była bardzo podobna. Podeszłam do niej z zamiarem zapytania o pomoc.
-Przepraszam... ale czy przypadkiem nie wiecie, w jaki sposób dostać się na peron 9 3/4?
Mama dziewczynki uśmiechnęła się.
-Też idziesz do Hogwartu? Wystarczy iść prosto na barierkę pomiędzy peronem dziewiątym i dziesiątym. Tylko muszę przed czymś ostrzec - jeśli masz mugoli w rodzinie, oni nie będą mogli się tam dostać. Po prostu walną w ścianę. A tak przy okazji, ja jestem Linette Meadowes, matka Dorcas. - stojąca przy niej dziewczynka także uśmiechnęła się do mnie.
-Dziękuję. Lily Evans. - podałam obydwu ręce.
Wzięłam od rodziców mój wózek wiozący kufer (byłby za ciężki, by go normalnie nieść), powiedziałam im o sytuacji (Petunia oczywiście mnie wyśmiała) i ruszyłam na barierkę. Zamknęłam oczy. Spodziewałam się, oczywiście, wybicia paru zębów, jednak się to nie stało - otworzyłam oczy i...
-Widzicie? Nie ma żadnego peronu dziewięć i trzy czwarte! Tutaj jest peron dziewiąty, a obok dziesiąty. No i co? - pytanie na końcu skierowała do mnie, wszystko oczywiście wypowiadając kpiącym głosem z nutą samozadowolenia. Ja sama też nie widziałam peronu, z którego miałam odjeżdżać do swojej nowej szkoły...
Zauważyłam pewną czarnowłosą dziewczynkę w moim wieku trzymającą jedną ręką przykrytego wózka, podobnego do mojego. Na samym szczycie była klatka z sową w środku, skrzeczącą i kłapiącą dziobem. Stała przy niej jej matka, do której była bardzo podobna. Podeszłam do niej z zamiarem zapytania o pomoc.
-Przepraszam... ale czy przypadkiem nie wiecie, w jaki sposób dostać się na peron 9 3/4?
Mama dziewczynki uśmiechnęła się.
-Też idziesz do Hogwartu? Wystarczy iść prosto na barierkę pomiędzy peronem dziewiątym i dziesiątym. Tylko muszę przed czymś ostrzec - jeśli masz mugoli w rodzinie, oni nie będą mogli się tam dostać. Po prostu walną w ścianę. A tak przy okazji, ja jestem Linette Meadowes, matka Dorcas. - stojąca przy niej dziewczynka także uśmiechnęła się do mnie.
-Dziękuję. Lily Evans. - podałam obydwu ręce.
Wzięłam od rodziców mój wózek wiozący kufer (byłby za ciężki, by go normalnie nieść), powiedziałam im o sytuacji (Petunia oczywiście mnie wyśmiała) i ruszyłam na barierkę. Zamknęłam oczy. Spodziewałam się, oczywiście, wybicia paru zębów, jednak się to nie stało - otworzyłam oczy i...