Czytasz, czytasz, nagle to spotykasz... Co to je? A to są strony.

niedziela, 30 czerwca 2013

10. Przepraszam... cz.1 [Prolog]

24.00. Szła korytarzem za Em. Zielonooka chciała jej coś pokazać... Lisa czuła wręcz aurę tajemniczości wokół trzymanego przez jej rudowłosą koleżankę przedmiotu owiniętego czarnym materiałem. Wiedziała o nim tylko dwie rzeczy - jest średniej wielkości i należy do Rudej. Wyszły na błonia. Skierowały swe kroki do Zakazanego Lasu... Po niebezpiecznej wędrówce dotarły na skraj jakiejś polany. Emeral zdjęła czarną szmatkę. Okazało się, że była to srebrna szkatułka. Właścicielka otworzyła ją.
-Widzisz w niej coś? - spytała.
-Nie. - rzeczywiście, była pusta.
-To spróbuj z niej coś wyjąć.
Spróbowała. Jej dłonie chwytały jednak tylko powietrze.
-Dziękuję. - powiedziała nagle.
-Za co? - zapytała zdziwiona Lis.
-Pomogłaś odkryć mi jej sekret. Widzisz... - tutaj z pustej szkatułki wyjęła srebrny pierścionek z diamencikiem.
-Jak to zrobiłaś? - dopytywała się niebieskooka.
-Tylko ja widzę, co w niej jest. Tylko ja mogę coś z niej wyjąć. - uśmiechnęła się.

***
Wstałam(No, nie wierzę! -dop. aut. xD). Spojrzałam na zegarek. 9.00! Dlaczego dziewczyny mnie nie obudziły!?
Ogarnęłam się szybciutko i wybiegłam. Ludzie, obok których przechodziłam spoglądali na mnie z rozbawieniem... Gdy dotarłam pod salę transmutacji, zrozumiałam. Przecież dzisiaj jest sobota! Zaśmiałam się pod nosem. Gdy wracałam, natknęłam się na, o dziwo samotnego Jacka. Był taki jakby... lekko przygnębiony? No cóż, chciałam go ominąć, ale złapał mnie za nadgarstek, ale sztukę wyrywania ręki okręcaniem się opanowałam już w najmłodszych latach, więc nic tym nie zdziałał. Jeszcze bardziej się nachmurzył, więc obróciłam się i podeszłam do niego.
-Co się stało? - zapytałam.
-Nic - odburknął, po czym sobie poszedł.
Zdziwiłam się, ale szłam dalej. Nagle dopadły mnie wyrzuty sumienia. A jak to przez to, jak potraktowałam go na Balu Halloween'owym? Poszłam do Pokoju Wspólnego, gdzie zobaczyłam swoje przyjaciółki. Zaczęły mnie wypytywać o imprezę, bo wczoraj jak wróciły, już spałam. Gdy im opowiedziałam o tamtych wydarzeniach, dodałam dzisiejsze domysły. Pokręciły głowami z dezaprobatą.
-Dlaczego go aż tak źle potraktowałaś? - zapytała Lis.
-Próbowałam przecież delikatniej, ale jego to nie ruszało... więc zrobiłam tak.
-Musisz go przeprosić!
-Eh... No dobra...

***

Yeah! Bardzo "długa" notka... xD
To do nie wiem, papa :D

1 komentarz:

  1. Julciu kochana! Jednak jest internet!(w autobusie XD). No więc piszę Ci tego komka z nadzieją, że szybko coś nam napiszesz! PS. Komary biją tu rekordy w gryzieniu i we wlatywaniu przez zamknięte okna...
    Pozdro znad morza-Kath

    OdpowiedzUsuń