Czytasz, czytasz, nagle to spotykasz... Co to je? A to są strony.

środa, 21 sierpnia 2013

15. Ta szlama Evans, co Snape'a broni.

Hello!  Ta notka także ma dedykacje! :) Dla Asi - która pomogła mi ją częściowo napisać (nie wiedziałam, że masz takie ładne pismo... ja też takie chcę! ._.), dla Olka, Anity, Leona, drugi raz Asi i reszty - za rozśmieszanie mnie, towarzystwo, dobrą zabawę, Kath, bo jest zemną od samego początku, Madzi - za wspaniałe, motywujące komentarze, Lenie i Karmelce - za przeżycie ze mną w pokoju :D i przede wszystkim dla ekipy M&A - bo byliście wspaniali. Tak więc nie nudzę więcej i zapraszam na notkę :)

***

Właśnie wyszłam z biblioteki. Skierowałam swoje kroki w stronę wieży Gryffindoru. Przeszłam spokojnie kilka korytarzy, lecz zatrzymałam się zszokowana, gdyż zauważyłam, jak Potter i jego banda znęcają się nad uczniem!
-Silencio! - Black rzucił zaklęcie na biednego Ślizgona, gdy tylko otworzył buzię by coś powiedzieć(Lily jeszcze myśli, że nie wszyscy uczniowie Slytherinu są żli - dop. aut.).
-Przestań! - krzyknęłam do tego głupiego, denerwującego, wrednego najlepszego przyjaciela Pottera Syriusza.
Potter chyba wystraszył się, że naskarżę na jego debilny wyczyn i namówił swojego kolegę, by zaprzestali swojego działania. Gdy wycofali się do innego korytarza, podeszłam do chłopca.
-Cześć, jestem Lily Evans.
Uczeń spojrzał na mnie niepewnie.
-A ja Severus Snape.

***

-Dzień dobry, uczniowie. - profesor Slughorn przywitał pierwszorocznych, wchodzących właśnie do sali eliksirów.
Usiadłam przy ławce, gdy nagle pewien rozczochraniec zaczął próbować się do mnie przysiąść.
-Spadaj, Potter.
-Bo co mi zrobisz, Evans?
Przez chwilę mierzyliśmy się spojrzeniami - ja wściekłym, on rozbawionym. Przerwał nam to nauczyciel.
-Spokój! - wykrzyknął, po czym na moje szczęście okularnik zrezygnował z usadowienia się przy mnie i usiadł razem z Blackiem w kącie sali.
-Dobrze, sprawdzę teraz listę. Avery... (mieliśmy lekcję eliksirów ze ślizgonami.)
Uczeń Slytherinu podniósł leniwie do góry rękę.
Gdy wyczytał moje nazwisko, spojrzał na mnie zatrzymując na chwilę odczytywanie.
-Evans? Chyba nie jesteś czystej krwi? Nigdy jeszcze nie słyszałem podobnego nazwiska.
-Nie, panie profesorze. Jestem mugolaczką.
Ze strony ślizgonów zaczęły dochodzić ciche szyderstwa. Zdążyła się przyzwyczaić - już wcześniej ludzie tacy jak Malfoy uświadomili jej "status krwi", przezywając szlamą.
Nauczyciel uciszył połowę klasy (slytherin) i kontynuował czytanie nazwisk.
Gdy zakończył, zaczął w końcu lekcję.
-Tak więc, zaczniemy od dość łatwego eliksiru. Prosty napój leczący z czyraków. Proszę, postępujcie według instrukcji. - machnął różdżką, a na tablicy pojawiły się słowa.
Zaczął podchodzić do uczniów, patrząc, jak sobie radzą. Gdy podszedł do mnie, powiedział z zachwytem:
-Świetnie! Bardzo dobrze! Widzę, iż jesteś świetna w sztuce ważenia eliksirów. Plus pięć punktów dla Gryffindoru.
Po paru minutach w klasie rozległ się strasznie głośny huk. Potem do moich uszu dotarł śmiech dwóch chłopców.
-Potter, Black! Minus trzy punkty dla Gryffindoru za celowe wysadzenie kociołka i części klasy!
Rzeczywiście, z kociołka i ławki został popiół, a podłoga i ściany pyły w sadzy, tak samo jak dwóch roześmianych chłopców szczerzących swoje białe zęby.
-Panie profesorze, ale teraz tutaj jest o wiele ładniej! - pokazowo rozglądnął się wokół siebie. - no, może ślizgoni trochę przeszkadzają, ale da się ich w końcu usunąć. - James uśmiechnął się jeszcze szerzej.
-Dokładnie, panie profesorze - dodał Syriusz. - trzeba ich jak najszybciej zniwelować.
Slughorn był czerwony ze złości.
-Black, Potter! Macie szlaban! Dziś o osiemnastej macie stawić się w moim gabinecie!

***

Co sądzicie o tej notce? Dajcie znać w komentarzach :) I proszę i o pochwały (oczywiście :P) i o krytykę, przede wszystkim. Warto wiedzieć, jakie błędy się popełnia. Papa! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz