Tak więc dedykuję notkę Kath, że nie zdążyłam nauczyć jej rysować, tak więc w rekompensacie między innymi ;), także Madzi, która dzielnie pisze komentarze i nie poddaje się mimo, iż notki na razie pewnie są słabe (ale wierzę, że z czasem staną się lepsze! :) ) i że razem z Kath (to dalszy ciąg także i jej dedykacji ;P) motywują mnie do dalszego pisania. Dziękuję Wam, dziewczyny. Naprawdę wiele to dla mnie znaczy. A, i dziękuję naleśnikom z nutellą, bo są przepyszne ^^
***
Czytałam sobie książkę (mugolska książka przygodowa), gdy na moment drzwi od naszego dormitorium się otworzyły i oślepił mnie blask. Widziałam przed sobą jeszcze tylko kolorowe plamki, kiedy drzwi się zamknęły.
-Widziałaś, kto to był? - spytałam siedzącej najbliżej Dorcas, gdy nareszcie mogłam coś zobaczyć.
-Nie wiem, nie mogłam nic zobaczyć... chyba zrobił nam zdjęcie.
-Najwyraźniej - odpowiedziała rozdrażniona Rose - ale jak mógł!? Przecież jestem bez makijażu! - zawołała, po czym wszystkie się roześmiałyśmy.
-No cóż, myślałam, że jedenastolatki się nie malują, ale najwyraźniej się myliłam... - rzekła rozbawiona Ann, wypatrując oznak czegokolwiek, co jest makijażem na twarzy przyjaciółki. - Chociaż, nie. Tamte plastiki co za Jamesem, Syriuszem i Williamem się uganiają, to naturalnością nie grzeszą.
William jest Puchonem o blond włosach i ciemnoniebieskich oczach. Z wszystkich chłopców, którzy mają mnóstwo fanek, on podoba mi się najbardziej - nie jest tak arogancki, napuszony, złośliwy... po prostu inny, niż Black i Potter. Lubię go, mimo iż go nie znam, jednak nie jestem jego fanką, tym bardziej psychofanką - po prostu wydaje mi się sympatyczny. Nie kocham go, bo ja nie kocham kogoś za wygląd - musiałabym go najpierw poznać, a jak coś, to tylko i wyłącznie przez charakter.
Znowu w naszym dormitorium słuchać było głośny śmiech.
***
Szedł ścieżką, patrząc przed siebie. Nie obchodziło go już nic. Stracił ją na zawsze. Mimo upływu 11 lat, nadal nie mógł uwierzyć, że odeszła.
A tak bardzo ją kochał...
***
Na lekcji zaklęć, profesor Flitwick, poznany na początku zajęć przez uczniów pierwszych klas, słysząc pukanie do okna otworzył je. Na jego biurku wylądowała sowa z przyczepionym do nóżki listem. Odczepił go od niej i czytając, marszczył coraz bardziej brwi. Gdy zakończył czytać, zwrócił się do nas.
-Drodzy uczniowie, wybaczcie mi, muszę gdzieś na chwilę pójść, wy dalej ćwiczcie zaklęcie.
Jak tylko klasa usłyszała, iż drzwi zamknęły się za nauczycielem, Potter i Black przybili sobie piątkę.
-No, to moi drodzy, mamy trochę czasu wolnego! - krzyknął Syriusz, uśmiechając się nonszalancko do jednej grupki dziewczyn, które aż zapiszczały.
Zaraz zaraz...
-Potter, Black. Czy to wyjście prof. Flitwicka, to wasza sprawka? - zapytałam dwóch szczerzących się chłopców.
-Oh! Evans! A co cię to obchodzi? - znowu odezwał się ten z bardziej uporządkowaną fryzurą.
-No, cóż, obchodzi mnie. To co, to wasza wina czy w końcu nie? - zaczął mnie już irytować.
-Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć... tak, to nasza wina. - powiedział Potter, patrząc szyderczo. - I co zamierzasz teraz zrobić? Poskarżyć się nauczycielom? - zaśmiał się.
-A żebyś wiedział! - odkrzyknęłam rozczochrańcowi, po czym zmierzyłam go gniewnym spojrzeniem.
-Proszę bardzo. Tylko jest jeden problem - nie masz na nas dowodów! - spojrzał na mnie tryumfalnie.
Warknęłam cicho, jednak on to usłyszał.
-A tak właściwie, to umówisz się ze mną, Evans?
Zamurowało mnie. Przecież przed chwilą się kłóciliśmy! Jednak, gdy mnie już "odmurowało", odpowiedziałam mu pewnie i chłodno:
-Spadaj, Potter. Możesz pomarzyć co najwyżej.
Tym razem patrzyła jak głupia nie ja, ale cała reszta klasy, w tym Potter i Black. Uniosłam brwi, prychnęłam z rozbawieniem po czym powróciłam do ćwiczenia zaklęcia.
Jame...tfu! Potter poczochrał sobie włosy (nienawidzę, jak to robi) po czym z godnością odwrócił ode mnie wzrok i także powrócił do przerwanej czynności, czyli ćwiczeń.
-Drodzy uczniowie, wybaczcie mi, muszę gdzieś na chwilę pójść, wy dalej ćwiczcie zaklęcie.
Jak tylko klasa usłyszała, iż drzwi zamknęły się za nauczycielem, Potter i Black przybili sobie piątkę.
-No, to moi drodzy, mamy trochę czasu wolnego! - krzyknął Syriusz, uśmiechając się nonszalancko do jednej grupki dziewczyn, które aż zapiszczały.
Zaraz zaraz...
-Potter, Black. Czy to wyjście prof. Flitwicka, to wasza sprawka? - zapytałam dwóch szczerzących się chłopców.
-Oh! Evans! A co cię to obchodzi? - znowu odezwał się ten z bardziej uporządkowaną fryzurą.
-No, cóż, obchodzi mnie. To co, to wasza wina czy w końcu nie? - zaczął mnie już irytować.
-Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć... tak, to nasza wina. - powiedział Potter, patrząc szyderczo. - I co zamierzasz teraz zrobić? Poskarżyć się nauczycielom? - zaśmiał się.
-A żebyś wiedział! - odkrzyknęłam rozczochrańcowi, po czym zmierzyłam go gniewnym spojrzeniem.
-Proszę bardzo. Tylko jest jeden problem - nie masz na nas dowodów! - spojrzał na mnie tryumfalnie.
Warknęłam cicho, jednak on to usłyszał.
-A tak właściwie, to umówisz się ze mną, Evans?
Zamurowało mnie. Przecież przed chwilą się kłóciliśmy! Jednak, gdy mnie już "odmurowało", odpowiedziałam mu pewnie i chłodno:
-Spadaj, Potter. Możesz pomarzyć co najwyżej.
Tym razem patrzyła jak głupia nie ja, ale cała reszta klasy, w tym Potter i Black. Uniosłam brwi, prychnęłam z rozbawieniem po czym powróciłam do ćwiczenia zaklęcia.
Jame...tfu! Potter poczochrał sobie włosy (nienawidzę, jak to robi) po czym z godnością odwrócił ode mnie wzrok i także powrócił do przerwanej czynności, czyli ćwiczeń.
***
Mam nadzieję, że notka się spodobała. Walka Rogacz versus Ruda rozpoczyna się! :D A naleśniki są przepyszne... no, co? Nie są? ;D
A mroczne klimaty zaczną się jakoś tak od trzeciego roku w Hogwarcie, Lily oczywiście :)
Mam nadzieję, że notka się spodobała. Walka Rogacz versus Ruda rozpoczyna się! :D A naleśniki są przepyszne... no, co? Nie są? ;D
A mroczne klimaty zaczną się jakoś tak od trzeciego roku w Hogwarcie, Lily oczywiście :)
O... Dziękuje za dedykację o.o Naleśniki z nutellą? Nie jadłam... Ja mam ptasie mleczko, czekoladę, i drugiego laptopa naprawionego! Notka genialna. Tylko, że czasami zmieniasz osoby, przez niepoprawną formę, ale tak inaczej to wszystko jest inaczej... Ten krótki akapit bardzo intrygujący... Czy tu chodzi o poprzednie wcielenie? Co oni mu napisali w tym liście? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi ;c Osobiście wyczekuję nowego rozdziału, tym razem nie pod wodą xD
OdpowiedzUsuńPozdro :D
Weny życzę ;D
PS: Wyłącz weryfikację obrazkową!
Nocia poprawiona, sorry za początek - byłam troszkę rozproszona, bo mi się odcinek Kuroshitsuji zaciął w ekscytującym momencie ._. (Dla tych, co nie wiedzą - Kuroshitsuji jest Anime, jestem w trakcie oglądania :>) I dzięki. Na pytania teraz nie odpowiem, to ma być tak jak jest - czyli dowiedzą się wszyscy w swoim czasie. A weryfikacji obrazkowej nie wyłączę - chcę uniknąć wszelkiego rodzaju spamu itd., bot'ów oraz może to zapobiec kilku takim samym komentarzom (autorom może się nie chcieć :P), tak więc weryfikacja musi być. Nie chcę mieć całej przegródki "SPAM" wypełnionej po brzegi ._. (Bo moderacja tak czy siak jest.) Ja tylko staram się mieć kontrolę nad tym wszystkim ^^
UsuńLily Em.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń