Czytasz, czytasz, nagle to spotykasz... Co to je? A to są strony.

niedziela, 25 sierpnia 2013

16. Evans, umówisz się ze mną?

Wow! Co się stało!? Notka ma tylko DWIE dedykacje? Ale jak to? Ostatnio było tego mnóstwo!
Tak więc dedykuję notkę Kath, że nie zdążyłam nauczyć jej rysować, tak więc w rekompensacie między innymi ;), także Madzi, która dzielnie pisze komentarze i nie poddaje się mimo, iż notki na razie pewnie są słabe (ale wierzę, że z czasem staną się lepsze! :) ) i że razem z Kath (to dalszy ciąg także i jej dedykacji ;P) motywują mnie do dalszego pisania. Dziękuję Wam, dziewczyny. Naprawdę wiele to dla mnie znaczy. A, i dziękuję naleśnikom z nutellą, bo są przepyszne ^^

***

  Czytałam sobie książkę (mugolska książka przygodowa), gdy na moment drzwi od naszego dormitorium się otworzyły i oślepił mnie blask. Widziałam przed sobą jeszcze tylko kolorowe plamki, kiedy drzwi się zamknęły.
-Widziałaś, kto to był? - spytałam siedzącej najbliżej Dorcas, gdy nareszcie mogłam coś zobaczyć.
-Nie wiem, nie mogłam nic zobaczyć... chyba zrobił nam zdjęcie.
-Najwyraźniej - odpowiedziała rozdrażniona Rose - ale jak mógł!? Przecież jestem bez makijażu! - zawołała, po czym wszystkie się roześmiałyśmy.
-No cóż, myślałam, że jedenastolatki się nie malują, ale najwyraźniej się myliłam... - rzekła rozbawiona Ann, wypatrując oznak czegokolwiek, co jest makijażem na twarzy przyjaciółki. - Chociaż, nie. Tamte plastiki co za Jamesem, Syriuszem i Williamem się uganiają, to naturalnością nie grzeszą.
  William jest Puchonem o blond włosach i ciemnoniebieskich oczach. Z wszystkich chłopców, którzy mają mnóstwo fanek, on podoba mi się najbardziej - nie jest tak arogancki, napuszony, złośliwy... po prostu inny, niż Black i Potter. Lubię go, mimo iż go nie znam, jednak nie jestem jego fanką, tym bardziej psychofanką - po prostu wydaje mi się sympatyczny. Nie kocham go, bo ja nie kocham kogoś za wygląd - musiałabym go najpierw poznać, a jak coś, to tylko i wyłącznie przez charakter.
  Znowu w naszym dormitorium słuchać było głośny śmiech.

***

Szedł ścieżką, patrząc przed siebie. Nie obchodziło go już nic. Stracił ją na zawsze. Mimo upływu 11 lat, nadal nie mógł uwierzyć, że odeszła.
A tak bardzo ją kochał...

***

  Na lekcji zaklęć, profesor Flitwick, poznany na początku zajęć przez uczniów pierwszych klas, słysząc pukanie do okna otworzył je. Na jego biurku wylądowała sowa z przyczepionym do nóżki listem. Odczepił go od niej i czytając, marszczył coraz bardziej brwi. Gdy zakończył czytać, zwrócił się do nas.
-Drodzy uczniowie, wybaczcie mi, muszę gdzieś na chwilę pójść, wy dalej ćwiczcie zaklęcie.
  Jak tylko klasa usłyszała, iż drzwi zamknęły się za nauczycielem, Potter i Black przybili sobie piątkę.
-No, to moi drodzy, mamy trochę czasu wolnego! - krzyknął Syriusz, uśmiechając się nonszalancko do jednej grupki dziewczyn, które aż zapiszczały.
Zaraz zaraz...
-Potter, Black. Czy to wyjście prof. Flitwicka, to wasza sprawka? - zapytałam dwóch szczerzących się chłopców.
-Oh! Evans! A co cię to obchodzi? - znowu odezwał się ten z bardziej uporządkowaną fryzurą.
-No, cóż, obchodzi mnie. To co, to wasza wina czy w końcu nie? - zaczął mnie już irytować.
-Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć... tak, to nasza wina. - powiedział Potter, patrząc szyderczo. - I co zamierzasz teraz zrobić? Poskarżyć się nauczycielom? - zaśmiał się.
-A żebyś wiedział! - odkrzyknęłam rozczochrańcowi, po czym zmierzyłam go gniewnym spojrzeniem.
-Proszę bardzo. Tylko jest jeden problem - nie masz na nas dowodów! - spojrzał na mnie tryumfalnie.
  Warknęłam cicho, jednak on to usłyszał.
-A tak właściwie, to umówisz się ze mną, Evans?
  Zamurowało mnie. Przecież przed chwilą się kłóciliśmy! Jednak, gdy mnie już "odmurowało", odpowiedziałam mu pewnie i chłodno:
-Spadaj, Potter. Możesz pomarzyć co najwyżej.
  Tym razem patrzyła jak głupia nie ja, ale cała reszta klasy, w tym Potter i Black. Uniosłam brwi, prychnęłam z rozbawieniem po czym powróciłam do ćwiczenia zaklęcia.
  Jame...tfu! Potter poczochrał sobie włosy (nienawidzę, jak to robi) po czym z godnością odwrócił ode mnie wzrok i także powrócił do przerwanej czynności, czyli ćwiczeń.

***
Mam nadzieję, że notka się spodobała. Walka Rogacz versus Ruda rozpoczyna się! :D A naleśniki są przepyszne... no, co? Nie są? ;D
A mroczne klimaty zaczną się jakoś tak od trzeciego roku w Hogwarcie, Lily oczywiście :)

3 komentarze:

  1. O... Dziękuje za dedykację o.o Naleśniki z nutellą? Nie jadłam... Ja mam ptasie mleczko, czekoladę, i drugiego laptopa naprawionego! Notka genialna. Tylko, że czasami zmieniasz osoby, przez niepoprawną formę, ale tak inaczej to wszystko jest inaczej... Ten krótki akapit bardzo intrygujący... Czy tu chodzi o poprzednie wcielenie? Co oni mu napisali w tym liście? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi ;c Osobiście wyczekuję nowego rozdziału, tym razem nie pod wodą xD
    Pozdro :D
    Weny życzę ;D
    PS: Wyłącz weryfikację obrazkową!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nocia poprawiona, sorry za początek - byłam troszkę rozproszona, bo mi się odcinek Kuroshitsuji zaciął w ekscytującym momencie ._. (Dla tych, co nie wiedzą - Kuroshitsuji jest Anime, jestem w trakcie oglądania :>) I dzięki. Na pytania teraz nie odpowiem, to ma być tak jak jest - czyli dowiedzą się wszyscy w swoim czasie. A weryfikacji obrazkowej nie wyłączę - chcę uniknąć wszelkiego rodzaju spamu itd., bot'ów oraz może to zapobiec kilku takim samym komentarzom (autorom może się nie chcieć :P), tak więc weryfikacja musi być. Nie chcę mieć całej przegródki "SPAM" wypełnionej po brzegi ._. (Bo moderacja tak czy siak jest.) Ja tylko staram się mieć kontrolę nad tym wszystkim ^^
      Lily Em.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń