Czytasz, czytasz, nagle to spotykasz... Co to je? A to są strony.

sobota, 14 września 2013

22. "Co to za zadanie dla Huncwota?"

(Dalej ten sam dzień, co w rozdziale 21.!)

  Sam nie mógł w to uwierzyć. Nic się nie zmieniło! Nawet grupa kawalarzy...
Z której jeden chłopak próbuje zdobyć pewną upartą, rudowłosą dziewczynę.
On - niezwykle podobny do niego, Jacka.
Ona - niezwykle podobna do niej... do Emeral.
  Była jednak w tych relacjach jedna różnica - chłopiec nie kochał jej, a traktował ją jak jakieś trofeum... Właściwie, to z nami też tak na początku było, ale gdzieś tak na początku trzeciej klasy naprawdę się w niej zakochałem. Szkoda, że nigdy nie odwzajemniła tego uczucia...
  Przemierzał właśnie tak dobrze mu znane korytarze w poszukiwaniu klasy OPCM. Nie, nie by się uczyć, po raz pierwszy szedł tam po to by innych nauczać. I ta lekcja była akurat z...
-Black, Potter, Lupin, Pettigrew. Za świetnie zrobiony kawał uczniom Slytherinu daję Gryffindorowi po pięć punktów za każdego z was. - wyszczerzył się, patrząc na ich zdumione miny.
-Och, to dla nas pestka, panie psorze - pierwszy oprzytomniał Syriusz.
-Cała przyjemność po naszej stronie, bo raczej nie po ślizgonowatych. - dodał chichoczący okularnik.
  Rudowłosa dziewczyna zrobiła oburzoną minę. Przecież postąpili ŹLE!
-Panie profesorze, ale przecież Ci osobnicy zrobili coś sprzecznego z regulaminem szkolnym, a nawet jak nie, to z etykietą... - zaczęła uczennica, nie zważając na rozbawiony wyraz twarzy Huncwotów i nauczyciela.
-Evans, niestety, ale nigdzie w regulaminie nie widziałem "Nie wolno lewitować rzeczy z ławek wszystkich ślizgonów przebywających w klasie, zmienić im kolor na różowy i z powrotem opuścić rzeczy, jednak nie na ławki ich właścicieli", przykro mi jeśli coś przeoczyłem. Ale cóż, jestem nauczycielem, dlatego mogę dodawać i odejmować punkty. Czyż nie? - spytał tonem idealnie pasującym do jego miny.
-Eee... yy... no... tak, panie profesorze.
I usiadła.
  Reszta lekcji minęła w miarę spokojnie, oprócz dość częstych wygłupów czterech trzynastoletnich chłopców, do których zdążył się przyzwyczaić.
  Z jednego z dialogów, które usłyszał, dowiedział się, że nazywają siebie Huncwotami:
"-Hej, James, uważaj, Smarkowi chyba zachciało się smarkać! Jeszcze Cię przygniecie tymi swoimi glutami, wiesz, magazynują się w miejscu, gdzie powinien być mózg...
-Spoko, Syriuszu, wystarczy, że go wyniesiemy daleko, daleko stąd - i po kłopocie! No, chyba, że wróci... Zawsze możemy wysłać go na przykład na Księżyc. W końcu, co to za zadanie dla Huncwota?"


***
  Od teraz OPCM będzie ulubionymi lekcjami Huncwotów. Dlaczego?
Pod koniec zajęć profesor Preck zawołał ich do siebie.
  Już myśleli, że będą mieć szlaban, gdy okazało się, że był "Psotnikiem", czyli kimś w rodzaju (gorszego, oczywiście, bo oni są "najlepsi, najwspanialsi i w ogóle") Huncwota. Kary nie mieli, wręcz przeciwnie, nowy nauczyciel podpowiedział im kilka tajemnych przejść, z czego z dwa już znali i... opowiedział im swoją historię.
  Zdziwili się, gdy usłyszeli, kiedy umarła ukochana nauczyciela i w jaki sposób.
-Panie psorze... -  zaczął James.
-Możecie mi mówić po prostu "Jack", bo chyba nigdy się nie przyzwyczaję do tego stanowiska... które zresztą zgodnie z "rytuałem" pewnie szybko opuszczę, choć nie chcę. W końcu, nauczyciele OPCM odkąd pamiętam nie przetrwali dłużej niż rok. - wszyscy zaśmiali się.
-No więc, pa...Jack - powiedział niepewnie Potter - bo pana Em... umarła tego samego dnia, co moja Evans się urodziła... - dokończył.
  Widać, że Preck był zaskoczony. Czyli nie dość, że są podobne, to jeszcze... nie, nie będzie o tym teraz myśleć.
-Stary, masz szczęście, że jej tu nie ma - zachichotał Syriusz. - pewnie teraz wydarłaby się na ciebie, że ona ma imię, żebyś się od niej odczepił i abyś spadał. Co za baba!
  Nauczyciel uśmiechnął się nieznacznie.
-Ma ognisty charakterek, co? - spytał.
-A jakże - powiedział Lupin. - równie ognisty, co włosy.
-Mam nadzieję, że nie skończy jak ona... - oczy mu się jakby zaszkliły.
-Tylko, p...Jack, bo ja jej nie kocham... Próbuję ją zdobyć.
  Profesor zmienił wyraz twarzy z lekko smutnego na poważny.
-Ile lat?
-Trzy... ale przecież musi się kiedyś oprzeć mojemu urokowi osobistemu, prawda? - zapytał z nutą histerii.
  Nauczyciel zaśmiał się mimo woli.
-Ciekawi mnie, jak będzie wyglądał ciąg dalszy. Jak taki mugolski serial w telewizji dla kobiet - Czy ona się tobie oprze? Czy poddasz się w końcu i okaże się, że ona miała rację odpychając ciebie? - rozchichotał się. - normalnie telenowela jakaś.
 Chłopcy jednak mieli zdziwione miny.
-Co to telenowecoś?
-Co to telefisja?
-O co panu w ogóle chodzi?
-Eh... Jamesie, Syriuszu, telewizja to takie coś, że jest sobie pudełko i jest w jednym miejscu kwadrat ze szkła, na którym widać ruszające się, mówiące postacie. Jest to coś jak normalny obraz na przykład w gabinecie dyrektora, tyle, że nie da się z nim rozmawiać, mówi tylko to, co jest tak jakby zapisane.
  Książka, w której widzisz i słyszysz co się dzieje. - tłumaczył im jak małemu dziecku. - a telenowela to takie coś, że łatwo jest dostrzec o co chodzi, i zwykle jest to historia miłosna. Banalne nudy, które podniecają, przejmują i uzależniają od siebie chyba wszystkie mugolskie baby.
-Aaa... ok.
-A, i jakby co, to możecie już wyjść.
  Huncwoci zgodnie opuścili z klasę.

***

  Gdy skończyły się już wszystkie zajęcia, pewna czwórka Gryfonów ruszyła odszukać i zbadać tajemne przejścia, o których mówił im profesor Preck.
-Mamy szukać na szóstym piętrze jednej płyty podłogowej, innej niż wszystkie... ale ten korytarz jest strasznie długi! - marudził Syriusz.
-A ja tam bym coś zjadł. - mruknął Peter.
-Dobra, nie mamy czasu, musimy jeszcze napisać wypracowanie na transmutację i zielarstwo. - wszyscy skomentowali wypowiedź Remusa jęknięciem.
-Chyba znalazłem! - krzyknął uradowany Potter, wskazując na jedną z płyt.
-Ciszej, jeszcze ktoś nas usłyszy. - syknął Black, ale udał się z resztą obejrzeć kawałek posadzki.
  I rzeczywiście, płyta miała w rogu małego lwa, przy którym znajdowała się czerwona kropka.
Ponieważ podłoga była w kolorze brązowym, a znaczek bardzo malutki, tylko osoba szczególnie przypatrująca się podłodze mogłaby go zauważyć.
-Ale jak mieliśmy otworzyć to przejście? - zamyślił się Syriusz.
-No, nie pamiętasz? Cztery razy stuknąć różdżką i powiedzieć "couragess!"*. Wtedy przejście powinno się otworzyć. - Lupin wyrecytował z pamięci.
  Tak też zrobili. A zobaczyli wtedy...

***

Wiem, wiem, w końcu wszyscy UWIELBIAJĄ, gdy kończy się notkę w takich miejscach. ^^
*couragess - courage to z ang. odwaga. "Ss" dodałam, by był jaki taki "efekt" ;D. Uznałam, że będzie idealnie pasować jako zaklęcie otwierające to właśnie przejście.

5 komentarzy:

  1. Najpierw podam ci twój błąd, żeby nie zapomnieć: a mianowicie na początku napisałaś "Dalej ten sam dzień, co w rozdziale 22.!" A ten rozdział jest 22, poprzedni był 21. Taki drobiazg. A teraz tak: Rozwaliłaś mnie, po prostu geniusz xD Ci robią kawał, a nauczyciel im punkty przyznaje. James jest wieprzem!!!! Giń w piekle ty... ty.... WIEPRZU! xD (To było skierowane do Pottera.) Dlaczego do jasnej ciasnej w takim momencie przerywasz? Czuję się zdesperowana... I to jeszcze tyle mam znowu czekać!!! Chcesz mnie zabić z niedowiedzy (chyba właśnie wymyśliłam to słowo xd)? A Peter zawsze tylko żarcie, i żarcie i żarcie, i masło... A tak nawiasem mówiąc, to Lily mi trochę Hermione z pierwszych części HP przypomina. Ale nie dziwie jej się. Przecież nauczyciele zawsze byli jej wzorcem, a tu nagle taki jeden nieznośny nauczyciel się pojawia... I co wtedy zrobisz?
    Pozdro ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, już naprawiam tą 22. ;D Co do nauczyciela się nie dziw, w końcu sam jest czymś Huncwotopodobnym ^^ I TAK!!! Masz spełnić swoją rolę jako Magik i się zabić xD Tak, mam zamiar (SPOJLER) zrobić z Lily kujona. Takiego z prawdziwego zdarzenia, a co! :D tylko ładna jest. I (JESZCZE WIĘKSZY SPOJLER) niedługo wrzucę jeden rysunek narysowany przeze mnie... może nawet zastąpię nim obrazek w "Bohaterach" jako Lily? (KONIEC SPOJLEROWANIA) W każdym razie, teraz CZEKAĆ! Muahahahaha :D
      Lily Em ^^

      Usuń
  2. A i zapomniałabym. James się przyznał, że ma 3 latka xD
    Jeszcze raz pozdro ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. No nareszcie mam internet!!! Twoja notka jak zwykle jest cudna, super, extra i wiele innych określeń. Jej, ale całkiem rozwaliło manie to zdanie ''-Evans, niestety, ale nigdzie w regulaminie nie widziałem "Nie wolno lewitować rzeczy z ławek wszystkich ślizgonów przebywających w klasie, zmienić im kolor na różowy i z powrotem opuścić rzeczy, jednak nie na ławki ich właścicieli"''. Jeju, to jest porażające! XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WOW! Już myślałam, że będziesz następczynią JJay'a :D (Jeśli nie wiesz, o co chodzi - przestał on nagle i bez żadnej wiadomości nagrywać (był YT-erem), po czym się już nie odzywał w ogóle. I wszyscy wysnuli wnioski, że nie żyje! ;D) I cieszę się, że Cię to rozwaliło, bo... bo miało! :P A co do porażającego to nie przesadzaj, po prostu dobry humor miałam to napisałam coś zabawnego. I w ogóle się cieszę, że wybudziłaś się ze śmierci klinicznej! ;p
      I znowu, na brodę Merlina, się okropnie rozpisałam. Co za zaspamowywująca czy jakoś tam swojego bloga ja! ;D
      Carpe diem, Lily Em... yeah, rym xD
      No ^^

      Usuń