Czytasz, czytasz, nagle to spotykasz... Co to je? A to są strony.

poniedziałek, 9 września 2013

21. Nowy nauczyciel Obrony Przed Czarną Magią.

Środa.
  Szłam korytarzem w stronę sali, w której miało się odbywać spotkanie Klubu Ślimaka, gdy nagle...
-...Ooo, Ruda Evans! Ruda, wredna Evans! Co rude, to wredne, co rude, fałszywe... co rude, to wredne, co rude, fałszywe! hahaha! - poltergeist zaczął rzucać we mnie kredą (skąd on ją miał!?).
-Zamknij się, Irytku! - zwróciłam się do niego, jednak on nie zamierzał się posłuchać. Dalej śmiejąc się w najlepsze i powtarzając "co rude, to wredne, co rude, fałszywe" bombardował mnie białymi odłamkami.
-Iryt, zostaw Evans. - znikąd przy mnie pojawił się Syriusz.
-Dobrze, Irytek już sobie idzie. - powiedział "ten osobnik" (:D) potulnie.
-Dzięki.
-Nie ma za co, ale już chodź, bo się jeszcze spóźnimy.
-A od kiedy Ci przeszkadza małe spóźnienie?
-Ehh...
-No dobra, idziemy.

***

Nudy...
Nudy...
I jeszcze raz NUDY!
  Czy ten staruch nie może mawiać choć trochę sensowniej? Jest gorzej niż na Historii Magii! No dobra, przesadzam. Ale to nie zmienia faktu, że przydałoby się rozkręcić tu porządną imprezkę.
  I on, Syriusz Black, zgodził się chodzić na coś takiego! Przynajmniej nie zanudzał się sam - Evans też niezbyt się interesowała tym, co mówił Slughorn. Właściwie, to ta Evans też nie jest taka zła... Ma ładną figurę, kolor włosów i oczy. Przynajmniej Rogacz nie ugania się za jakąś brzydulą*.
-...moja matka zawsze mnie rozpieszczała... - do moich uszu doszły słowa profesora.
  Właśnie, co do Rogacza... nauczył się animagii szybciej ode mnie, skubany. Ale już mi to czasem wychodzi... I kto by pomyślał. Remus wilkołakiem!? I jeszcze nam nic nie powiedział...
-...A pan Black ma dobre stosunki z matką?
Nachmurzyłem się. Nigdy nie lubiłem swojej rodziny, wręcz przeciwnie, nienawidziłem ich wszystkich. Ciągle tylko ta czysta krew, czarna magia, czysta krew... jakby nic więcej się nie liczyło. Ale ja byłem zupełnie inny.
Zupełnie.
  Nie dałem jednak tego po sobie poznać.
-Może być, panie psorze.
  Reszta spotkania upłynęła mi na popijaniu piwa kremowego (które tam o dziwo było - chyba jedyny pozytyw całego tego wydarzenia), rozmyślając o nieistotnych rzeczach.

***

-I jak było!?
-Co robiłaś!?
-I co, fajnie!?
  Takimi oto pytaniami zostałam zasypana po wejściu do dormitorium.
-Po pierwsze - Te spotkania są nudne jak wykłady prof. Binnsa, po drugie - siedziałam i nic nie robiłam, tylko Slughorn coś paplał, raz się mnie zapytał tylko, jak to jest żyć w mugolskiej rodzinie, po trzecie - nie, SKŚ (Spotkania Klubu Ślimaka) nie są fajne.
  Dziewczyny były wyraźnie zawiedzione, widać spodziewały się czegoś o wiele lepszego.
-Hej... A co z Syruszem? - zapytała niepewnie Dorcas, rumieniąc się lekko.
-Wiem jedno: Irytek się go słucha, dziś jak szłam na to nudne "coś", obronił przed znoszeniem obsypywania kredą i wysłuchiwania, że co rude to wredne i fałszywe.
-Oooch! - wykrzyknęły wszystkie na raz.
-To fajnie. - powiedziała cicho Czarna, ale jednak wszystkie to usłyszałyśmy.
-Dori, nadal się nim przejmujesz? - spojrzałam na nią z troską.
- Nie, nie... no, może trochę... - bąknęła.
-Dobra, Dora, w każdym razie my jesteśmy Twoimi przyjaciółkami i jak coś to możesz się nam wygadać. - zakończyła w ten sposób temat Rose.
-Dzięki.
-Hej, wiecie, że była jednak jedna ciekawa rzecz na tym głupim spotkaniu... - wtrąciłam mimochodem.
  Wszystkie spojrzenia przeniosły się z Dorcas na mnie.
-No, bo Slughorn wylał na siebie kremowe piwo, a później, gdy próbował to zmyć, tylko zmienił kolor plamy na strasznie mocny różowy. - zachichotałyśmy. Nawet Czarnej humor się trochę poprawił.

***

Tak! Przyjęli go. Nareszcie mógł nauczać swojego ulubionego przedmiotu - Obrony Przed Czarną Magią (OPCM). Tak, to trochę, a nawet bardziej, niż trochę - niesamowicie nierealne. Psotnik nauczycielem? I to jeden z głównych?
  W każdym razie to Jack będzie mógł dodawać i odejmować punkty, rozdawać szlabany... Świetnie! Może nawet spotka następcę lub następców Psotników? Mógłby im trochę pomóc...
  I może wtedy zapomni o śmierci... jej śmierci...
Śmierci Emeral Narrine, niezwykłej kobiety o wielkich mocach.
  Zginęła szlachetnie, w obronie dobra. I udało jej się to.
Niestety, tym samym pogrążyła w rozpaczy na długie lata jej przyjaciół... i przede wszystkim jego.
  Bo on ją przecież kochał.

***

  Weszłyśmy do Wielkiej Sali (WS), aby zjeść śniadanie. Parę minut po tym, jak padłyśmy na krzesła, wstał dyrektor.
-Drodzy uczniowie, chciałbym Wam przedstawić nowego nauczyciela OPCM. Jest to Jack Preck - przedstawiony przed chwilą mężczyzna w wieku ok. 27 lat wstał i się uśmiechnął.
 Okazał się być bardzo podobny do Pottera, przynajmniej z wyglądu... i miałam nadzieję, że tylko z niego. Jego włosy miały jaśniejszy odcień brązu, bo te Jame...tfu! Potterowskie były tak ciemno brązowe, że prawie czarne, a u profesora były po prostu brązowe. Tak samo ten starszy miał piwne oczy, gdy Ja...Kurczę, co się ze mną dzieje? W każdym razie "ten bardzo wkurzający osobnik płci brzydkiej" ma w swoich orzechowy ocean, w którym można się utopić.
  To chyba była jego jedyna zaleta.
Tak samo ich uśmiechy były prawie, że identyczne... Chyba niezbyt polubię tego nauczyciela.
  Gdy spojrzał w stronę Huncwotów i ujrzał Pottera, uśmiechnął się jeszcze szerzej... Jednak, gdy spojrzenie jego oczu spojrzało na moją rudą czuprynę, uśmiech mu jakby zbladł. Co to mogło oznaczać?
  W każdym razie, zapowiadały się ciekawe lekce sztuki ochrony przed złymi siłami.

***
Wo-wo-wo-wo-wow. Nie wiedziałam, że w jeden dzień, ponieważ ta notka pisana była przez właśnie tyle czasu, potrafię napisać aż trzy i jedną czwartą strony w Wordzie! No, muszę przyznać, pobiłam samą siebie.
Mam nadzieję, że się cieszycie z nn już jeden dzień po poprzedniej... wena po prostu mi się odkładała w jedno miejsce, które dopiero dziś znalazłam ;D Yeah, odkryłam sekret :D
W każdym razie, ponieważ poprzednia nocia była okropnie króciuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuutka, to ta dłuuuuuuuuuuuuga następuje już jeden dzień po niej ^^
I komentować mi to tu! :P
* - ledwo się powstrzymałam przed napisaniem "pasztetem" xD

4 komentarze:

  1. OMG! Ja nie mogę, z wrażenia tak siedzę i się gapię w monitor zaskoczona ;o Jack! Czyżby zobaczył w Lilce Emeral? Matko Boska, ja tu zaraz padnę! A co mnie obchodzi, ze gadałam, że chcę co tydzień? Ja chcę w tej sekundzie, albo na zawał padnę! Przecież ja chcę wiedzieć co będzie dalej!!
    Mam dziś lepszy dzień, dużo lepszy. Dla porównania: Wczoraj; Zdarłam kolano na w-fie i dostałam 2 z niemieckiego, dzisiaj; dostałam 5 z polskiego, 4- z geografii, ty dodałaś notkę, niczego sobie nie zdarłam, załapałam się na szybszy autobus, i nie pada, i jeszcze zaczynam po raz 3 czytać Harryego :D Czy może być coś piękniejszego?
    Pożycz mi trochę pomysłów... Dobra, żart. Mam już dokładnie zaplanowane 2 następne notki ;D
    Pozdro ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (w)Padaj, ale nie na zawał, tylko na pomysły! :D No, proszę, za wczoraj: współczuję, ja to chyba po 2 z jakiegokolwiek przedmiotu poza Historią (mamy w szkole z nią jak w Hogwarcie normalnie...:) ) bym się poryczała, z moim "zawsze dostaję z wszystkiego 5 (z w-f ledwo, ale jest! :D), czasem trafi się nawet 6, tylko z ''tych nudów'' mam 4" to po prostu depresję bym miała xD Jak ja takową mam, gdy się spóźniam na lekcję czy nie mam pracy domowej... Yeah, kujon Em :D I dobrze, że dzisiaj masz lepszy (się stabilizuje - jak jednego dnia masz gorszy, drugiego lepszy itd.)
      I MOŻE BYĆ COŚ PIĘKNIEJSZEGO! Ty, ja i Kath byśmy dodały notkę w tym samym czasie, nie byłoby szkoły przez jeszcze dwa miesiące, dostałybyśmy z wszystkiego wcześniej 6, złapałybyśmy szybszy autobus, niczego sobie byśmy nie zrobiły, nie padałoby (to tylko w Twoim przypadku, ja tam uwielbiam deszcz ._.), zaczynałybyśmy po raz 456 czytać HP, miałybyśmy mnóstwo przepysznych słodyczy, nie tyłybyśmy od nich, miałybyśmy kupę forsy, byłybyśmy czarownicami, Gryfonkami...! :D I widzisz? może być coś piękniejszego ^^
      I cieszę się z dokładnie zaplanowanych dwóch następnych notek ;D
      O boże, ile ja tego napisałam... porzygać się normalnie można! o.o
      Lily Em ^^

      Usuń
    2. Ja tam osobiście wolę Slytherin ♥ Zawsze mi się podobał, a na dodatek te kolory: zieleń i srebro ♥ A od kiedy internetowa Tiara Przydziału mnie tam przydzieliła, to kocham ten dom jeszcze bardziej ♥ Do Gyfonów nic nie mam, wręcz przeciwnie, również ich uwielbiam, przecież inaczej co by było z Lilką? Oczywiście na moim blogu. Co ja bym miała zrobić z głównymi bohaterami, co? Niby posłać ich do innej szkoły, tylko dlatego, że nie pasuje mi ich dom? Co to to nie. Jakie masz ulubione postacie z HP? Ja uwielbiam Draco, Ginny, Lily i Syriusza ♥ Moi ulubieńcy ♥ Ile ja dzisiaj serduszek strzelam o.o ♥
      Pozdro ;D ♥

      Usuń
    3. Także uwielbiam barwy Slytherinu ♥ Ale nie dość, że cechy nie te, to jeszcze zawsze to im robi się kawały :D I zawsze oni to ci źli. Mnie tam internetowa TP przydzieliła do Gryffindoru... A postaci z bloga mogłaś po prostu wrzucić do Slytherinu - i po kłopocie ;D Ja tam lubię Lily, Freda i Georga, Lunatyka, Rogacza, Łapę i Tonks ^^ Wszyscy, oczywiście, z książek, jako że ja filmów nie oglądałam... A serduszek szCZeliłaś mało - bywało, że w różnych miejscach napisane było (oczywiście nie na moim blogu, bo nikt tego nie napisał) tylko "♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥". Więc spoko ;D
      Lily Em ^^

      Usuń